To prawdopodobnie domek dla matematyka, ponieważ stał naprzeciwko wydziału. W środku jest bardzo dziwny, ale topologicznie ciekawy...
Jest tylko jedna wada całego tego ichniego kampusu - wszystkie budynki nazywają się XYZ Hall - Bilger Hall, Lincoln Hall itp. Tylko jak tutaj się domyślić, gdzie jest Wydział Chemii, a może Wydział Matematyki ?? Diabelstwo - na szęście jakiś miły profesor z katedry biznesu mnie oprowadział po całym kampusie, bo mu się pożaliłem, że nie umiem trafić na swoje zajęcia :P Przy okazji wyjawił mi nieco sekretów hawajskiej pogody - słońce, słońce, słońce, susza...
Obiady też nam serwują całkiem miłe i do tego można go w zasadzie całego skomponować. Oczywiście jak przystało na obżartucha biorę wszystko, na co mam ochotę. Aczkolwiek nadmiar słodyczy w wielu potrawach odstręcza mnie od brania szarlotki czy kolejnej porcji kawy czy kakao :P
Poza tym obiady, czy właściwie lunche są naturalnym miejscem, gdzie można się komuś pożalić, że się czegoś nie rozumie, zostać wysłuchanym i zrozumianym, a do tego wutłumaczonym ;)
No wreszcie Bartek zaczęło się coś ciekawego, czyli coś o jedzeniu! Ciekawi jestesmy specjałów tamtejszej kuchni. Podglądaj więc pilnie i próbuj wszystkiego! Szczególnie musisz podejrzeć potrawę o wdzięcznej nazwie Laulau. Wszytkie produkty juz mamy, tylko musisz przwywieźć liście luau, a wnajgorszym razie liscie ti. I zrobimu hawajsie jedzenie na ... Morasku.
OdpowiedzUsuńHawajskie jedzenie na Morasku brzmi nieźle, czy wszyscy uczestnicy będą musieli mieć kwiatowe wiązanki na szyjach? ;)
OdpowiedzUsuńA ilu jest Was studentów na tej szkole?
Z tego co wiem, to jest nas około 120 osób, chociaż ta liczba tajemniczo się zmienia zwłaszcza jeśli chodzi o pobranie notatek z wykładów, które leżą na stole potem :P Zawsze ich brakuje, a niby uczestnicy się nie rozmnażają :D
OdpowiedzUsuń